7 maja wybraliśmy się do obozu koncentracyjnego Kraków-Płaszów, którego teren znajduje się w centrum miasta. Nie pozostało po nim zbyt wiele śladów. Jest to jedyny obóz zagłady, który wciąż nie jest właściwie upamiętniony. Jego obszar nie został przekształcony w muzeum, ale stanowi teren rekreacyjny dla mieszkańców. Dzięki starannemu przygotowaniu pani Angeliki oraz naszych kolegów i koleżanek mogliśmy jednak choć w niewielkim stopniu odtworzyć sobie w wyobraźni życie obozowe i panujące tam warunki. Rozpoczęliśmy od wejścia do obozu, przy którym stoi tablica, ale nie ma żadnej bramy. Stanowią ją obecnie jedynie wyrosłe w tym miejscu drzewa. Następnie przeszliśmy pod tzw. szary dom, w którym znajdował się karcer i więzienie polityczne, gdzie wielu ludzi było torturowanych i zabitych. Naprzeciwko ścieżki znajduje się miejsce pokazowych egzekucji oraz mały kamieniołom, obecnie bardzo zaniedbany. Blisko wejścia zobaczyć można również nagrobek pani architekt, odpowiedzialnej za zaprojektowanie obozu, która została bestialsko zamordowana. Widoczne z tego miejsca ruiny to był dom przedpogrzebowy, który w czasie istnienia obozu pełnił funkcję stajni (cały obóz powstał na miejscu dwóch wcześniejszych cmentarzy żydowskich). Następnie nawiedziliśmy zbiorową mogiłę. Przeszliśmy przez plac apelowy i idąc przez cały teren obozu zatrzymaliśmy się w dwóch miejscach masowych grobów. Niesamowite wrażenie zrobił na nas również ogromny pomnik ludzi z wyrwanymi sercami. Po drodze poznawaliśmy zwyczaje panujące w obozie, wielokrotnie niemal namacalnie stykając się z okrucieństwem oprawców. Na końcu zatrzymaliśmy się przy tzw. czerwonym domu, w którym mieszkał kat niewinnych ludzi – komendant obozu. Mimo, iż nie był to łatwy dzień, uważamy, że o takich miejscach trzeba pamiętać i głośno mówić, aby zostały odpowiednio upamiętnione i aby podobne historie nie zdarzały się ponownie.